alpy

Ostatnie podrygi zimy – Alpy 2015

Tegoroczna zima nie stworzyła zbyt wiele rewelacyjnych okazji do wspinania. Termometry w Polsce często wskazywały temperaturę powyżej 0oC. W Tatrach często padało. W Alpach co prawda warunki lodowe były wyśmienite ale gorzej było z pewną pogodą. A u nas w Karkonoszach jak zwykle. Niespecjalnie mi to przeszkadzało bo chciałem odpuścić „czochranie się po śniegach” tej zimy. Planowałem jeden konkretny wyjazd w dobrych warunkach, co w ostatniej chwili udało się zrealizować.

Wspólnie z Jackiem Kaimem w piątek 13 (:-P) marca chcąc załapać się na kończący się dłuższy okres dobrej pogody pojechaliśmy do Chamonix. O 22 jesteśmy na miejscu, po sprawdzeniu prognoz powstaje plan – w sobotę jeździmy na nartach, wjeżdżamy na Plan, przetuptujemy podejście pod Eugster Direct na Aiguille du Midi i w niedzielę rano wbijamy w drogę. W poniedziałek i wtorek ma walić śnieg więc będziemy restować, a później zobaczymy.

O 2 w nocy w winterraumie na Planie (schronisko jest jeszcze nie czynne) dzwoni budzik. Powoli wygrzebujemy się z łóżek, jemy, pakujemy się i ciśniemy pod drogę. Okazuje się, że dzień wcześniej faktycznie zanieśliśmy sprzęt pod właściwą drogę (Midi zasnuta była mgłą więc chwilę zastanawialiśmy się czy stożek pod którym jesteśmy to na pewno ten którym staruje droga). Ok 5.30 zaczynamy! Szczelina brzeżna okazuję się prosta. Dalej w kuluarze trochę się zapadamy ale generalnie śnieg nie jest zły. Zmieniając się na prowadzeniu dochodzimy pod trudności. Na zmianę pokonujemy cztery mikstowe wyciągi. Pierwszy wyciąg prowadzę czujnymi polewkami. Kolejny wyciąg i trudną skalną ściankę pokonuje Jacek, to pewnie było to M5. Później niebanalne przejście pod zaklinowanym kamolem. Wylodzonym zacięciem z daszkiem (ponoć trudne kiedy jest sucho) wychodzimy na końcowe pola lodowe. Pogoda nie jest idealna. Często wieje mroźny wiatr, czasami lekko prószy, pojawia się i znika mgła. Ile sił w łydkach, przechodząc przez żółty lodospad z górnej stacji kolejki (ach te zapachy…) pędzimy do grani szczytowej, aby zdążyć na ostatnią kolejkę. A, że sił niewiele i ,,pędzimy” co najwyższej jak dwa żółwie, to docieramy o 15 minut za późno. Czeka nas noc w toalecie. W sumie to dość atrakcyjna opcja. Kibelek jest ogrzewany a od Włoskiej strony strasznie wiało. No i zostało nam żarcie i jest woda.

W poniedziałek rano zjeżdżamy do Chamonix, regenerujemy się i ustalamy dalszy plan podyktowany przez prognozy – we wtorek ma być jeszcze brzydko a później mają być tylko 2 dni dobrej pogody. Postanawiamy działać od Włoskiej strony z Torino i zrobić dwie drogi na Vallee Blanche. Wybór pada na Modica-Nouri oraz super-popularny Supercouloir. W środę późnym popołudniem rozpogadza się więc wychodzimy poszukać śladów biegnących ze schroniska pod interesujące nas drogi. Noce z powodu braku księżyca (był już blisko słonka chcąc je zaćmić) były bardzo ciemne, wyjście przed świtem bez wcześniejszego rozpoznania terenu nie skończyłoby się pewnie dobrze.
W środę o 4 pobudka. O 7 zaczynamy wspinanie na ,,Modice”. Prowadząc na zmianę, w miarę wcześnie kończymy zasadnicze trudności, postanawiamy wyjść na grań i obadać zejście. Dalej droga biegnie przez prożek skalny, poletko śnieżne i kolejny prożek. Przechodząc pod robiącym wrażenie, ogromnym nawisem o 13 wychodzimy na grań. Schodzimy, zjeżdżamy kuluarem Chere, wracamy po narty (niestety pod górę) i do schroniska (również pod górę:( ). Jemy, nawadniamy się i idziemy lulu.

W czwartek pobudka i biegniemy pod Supercouloir. Już na podejściu zauważamy dwie czołówki poruszające się w dziwny sposób wzdłuż szczeliny brzeżnej. Okazuje się, że to zespół młodych francuzów. Próbują przejść środkiem, z lewej, w końcu przechodzą z prawej. No więc jesteśmy pod pierwszym wyciągiem, drudzy w kolejce. W ciągu 10 minut na swój start czekają już 4 zespoły. Czekamy. Po 30 minutach zaczynam marudzić i namawiam Jacka na poszukanie innego celu. Po godzinie tracę ochotę na wspinanie i chcę oddać prowadzenie. Jacek dzielnie odpiera moje ataki. Dopiero około 7 zaczynam pierwszy wyciąg. Później idzie już sprawniej. Po dwóch bardzo ładnych mikstowych wyciągach prowadzenie przejmuje Jacek. Dwoma długimi wyciągami na lotnej wyprzedzamy francuzów i dochodzimy do miejsca gdzie, jak jest napisane w przewodniku ,,większość zespołów rozpoczyna zjazdy”. Cała droga do tego miejsca była niestety strasznie przedziabana. Postanawiamy iść dalej do szczytu. Kilka razy obieramy złe warianty i zbaczamy lekko z idealnej linii. Grań szczytowa to skalno-mikstowy teren z kilkoma miejscami M4-5. O 17 docieramy do szczytu. Czeka nas już tylko powtórka z dnia poprzedniego, czyli zejście, zjazdy itd. W schronisku meldujemy się o 22. Pijąc browara cieszymy się z minionego tygodnia. Co prawda prognozy zmieniły się i kolejny dzień ma być jeszcze ładny, ale zgodnie postanawiamy – czas wracać do domu.

Dziękujemy za wsparcie Komisji Wspinaczki Wysokogórskiej PZA oraz Wrocławskiemu Klubowi Wysokogórskiemu. Niżej podpisany dziękuje również producentowi rękawic Monkey’s Grip.

Na koniec trochę cyferek. Udało nam się przejść w stylu OS następujące drogi:

  • Aiguille Du Midi, Eugster Couloir Direct (IV 5 M5, 1000m), 11 godzin.
  • Mont Blanc du Tacul, Modica-Noury (III 5+ M5, 500m), 6 godzin na grani.
  • Mont Blanc du Tacul, Supercouloir (IV 5+ M6, 800m) 10h do szczytu. 

(przy ostatniej drodze o stylu OS można polemizować, może Flash?)

Zapraszam do obejrzenia kilku fotek z telefonu z tego wyjazdu.

tlumy na valle blanche

Tłumy na Valle Blanche, fot. J. Kaim

 

polnocna sciana Midi

Północna ściana Midi – droga Eugster Direct, fot. www.summitpost.org

 

czy ta linia

Czy ta linia nie wygląda pięknie? Widok na Supercouloir, fot. D. Sysak

 

Modica Noury biegnie

Modica-Noury biegnie kuluarem na środku zdjęcia, a dalej prawą nitką. Lewą nitką biegnie droga Gabarrou-Albinoni (III 4+), fot. D. Sysak

 

Koncowka trzeciego mikstowego

Końcówka trzeciego mikstowego wyciągu na Eugster Direct, fot. D. Sysak

 

trudnosci lodowe na modice

Trudności lodowe na “Modice”, fot. J. Kaim

 

ostatni trudniejszy prog skalny

Ostatni trudniejszy prób skalny na drodze Modica-Noury, fot. J. Kaim

 

drugi wyciag na superkuluarze

Drugi wyciag na “Superkuluarze”, fot. J. Kaim

 

supercouloir koncowka trudnosci lodowych

Supercouloir. Końcówka trudności lodowych, fot. J. Kaim

 

supercouloir pola lodowo sniezne

Supercouloir. Pola lodowo-śnieżne doprowadzające do mikstowej grani, fot. J. Kaim

 

koncowe ale wcale nie proste

Końcowe (ale wcale nie proste) miksty na grani szczytowej, fot. J. Kaim

 

jacek pod nawisem

Jacek pod nawisem, fot. D. Sysak

 

jacek w szczelinie

Jacek w szczelinie :-P, fot. D. Sysak

 

Dziękuję za uwagę 🙂

Dawid Sysak, WKW